***Marco Reus***
Wszedłem do szatni i usiadłem uśmiechnięty na ławkę przy koszulce ze swoim nazwiskiem. Koledzy dziwnie się na mnie patrzyli, może dlatego, że jeszcze rano byłem w stanie depresji...tak niestety nie układa mi się za dobrze z dziewczyną. Ma do mnie o wszystko pretensje...nie zaścieliłem łóżka, wszędzie leżą moje rzeczy i o inne bzdury. Nie potrafi zrozumieć, że jestem facetem i często nie myślę o tym, żeby skarpetki wrzucić do kosza na pranie tylko pod łóżko. Ostatnio po przegranym meczu z Juventusem wróciłem przygnębiony do domu i liczyłem na oznakę współczucia i zrozumienia ze strony najbliższej mi osoby...ale nie doczekałem się. Po przekroczeniu progu od razu na mnie naskoczyła, że musiała się tłumaczyć przed "psiapsiółkami" dlaczego w domu jest "bałagan". Moja bluza leżała na fotelu, parę książek na stole a dla niej to już był nieporządek. Kocham ją, jest dla mnie..albo była wszystkim. Już nawet ze sobą nie sypiamy bo ona nie ma ochoty, tu ja głowa boli lub ma okres. Więcej czasu spędza ze znajomymi niż ze mną. Gdy mam wolne i pragnę poświęcić jej uwagę, chcę spędzić z nią czas sam na sam...to ona dzwoni po przyjaciółki i robią sobie babski wieczór. Może Carolin to odpowiada...ale ja potrzebuję miłości i czułości od drugiej osoby.
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Piszczka:
-Ej stary mówię do Ciebie od 2 minut a Ty nic-widziałem jak się śmiał wraz z innymi. Co taka nagła zmiana humoru? Czyżby przed meczem Carolin dała się Ci dotknąć?
-Niee niee- opowiedziałem z radością w głosie. Chłopaki ja widziałem ANIOŁA, rozumiecie nie kobietę lecz anioła. I w tym momencie przed oczami pojawiła mi się twarz nieznajomej.
-No gadaj Reusik, więcej szczegółów prosimy-wołał Kuba
-No co...wyglądała przecudnie, długie ciemne włosy, a jej oczy...można w nich utonąć-rozmarzyłem się
-Tak to już wiemy, że była ładna ale może jej imię, jakiś kontakt do niej masz?-pytał z ciekawością Mats.
-O kurczaczki...nawet jej o imię nie zapytałem, wiem tyle, że wolna zapewne nie jest. Ma córkę. Oby dwie wyglądały na szczęśliwe. Jej mąż to na pewno wie jakie ma skarby przy sobie.
Chłopaki dalej pytali o tajemniczą nieznajomą a ja powiedziałem tyle co wiedziałem. Głupi jestem, że nie zapytałem o jej imię...chociaż może i lepiej...na pewno jest szczęśliwa w związku nie tak jak ja. Wiem jedno... o dziewczynie z ciemnymi oczami zawsze będę pamiętał. Emanowała od niej bardzo pozytywna energia. Założę się, że Majka jest taka przebojowa po Mamusi. Szkoda, że nie wie jak bardzo zmieniła mój dzisiejszy dzień. Niestety nie będę miał okazji jej za to podziękować. Rozmyślając o dziewczynie zająłem się ubieraniem w meczowy strój.
STRÓJ MARCO |
***Aśka***
Wchodząc na stadion aż zaniemówiłam. Kibice na prawdę się postarali. Pełno żółto czarnych flag, ciężko było znaleźć wolne miejsce. Kibice Borussi są jedyni na świecie. Nie ważne czy ich drużyna wygrywa czy przegrywa. Oni zawsze są z nią. To właśnie dla takich kibiców warto rozgrywać każdy mecz. Szczególnie dzisiejszy z Bayernem Monachium. Wiemy, że faworytem jest tu drużyna z Bawarii ale Pszczółki się nigdy nie poddają i łatwo skóry nie oddają.
KIBICE BVB |
Z uśmiechem na ustach znalazłam Ewę i przysiadłam się do niej.
UŚMIECH AŚKI |
Zauważyłam, że dziwnie mi się przygląda. Może dlatego, że się uśmiecham sama do siebie? Od razu zaczęła mnie wypytywać gdzie byłam i co robiłam tak długo. Nie chcąc nic zdradzać odpowiadałam pół słówkami. Myślałam, że nie dowie się o spotkaniu z Marco ale zapomniałam, że Moja Córcia wszystko zawsze rozgada.
-Wies ciociu spotkaliśmy takiego Pana. Mama cały cas na niego patrzała. Był taki fajny- słuchając wypowiedzi Majki czułam jak wyskakują mi na policzkach rumieńce. Ewa doskonale wiedziała ze Reus jest jednym z moich ulubionych piłkarzy.
-No nie ładnie tak ukrywać przede mną takiego spotkania-zaśmiała się. Dziękuje Skarbie, że mi powiedziałaś-pocałowała ją w czółko. Kupimy potem coś słodkiego zgoda?
-Taaaak- krzyknęła Majka
-Nie przekupuj mi córki. Nie powiedziałam Ci bo...
-Ty już być cicho. My sobie w domu pogadamy- przerwała mi i powiedziała co chciała. I tak nic jej nie powiem. Zwykłe spotkanie na korytarzu. I tak więcej go nie zobaczę twarzą w twarz. Jedno wiem,że na prawdę ma śliczne oczy. Gazety czasem piszą prawdę-rozmyślałam
W dobrych humorach oglądaliśmy zmagania naszych Pszczółek. Nie byli gorsi od Bayernu...a nawet można powiedzieć ze w niektórych chwilach przewyższali przeciwników. Większą część meczu spędziłam na patrzeniu na Reusa...tak wiem mecz był na prawdę ciekawy ale nie potrafiłam zapomnieć o blondynie. Głupia jestem...robię sobie nadzieję na kolejne spotkanie. Dobrze wiem, że do niego nie dojdzie. Jestem zwykła dziewczyną a on znanym piłkarzem....w ogóle to on ma dziewczynę, gazety piszą, że są szczęśliwi więc nie mam zamiaru im tego psuć. Zdaję sobie sprawę , że Majka w końcu zacznie pytać o Tate, bardzo się boję tego momentu...co ja jej powiem? Że ojciec ją porzucił bo była dla niego problemem, że chciał korzystać z życia a nie spędzać je przy pieluchach...po części go rozumiem...wiem po sobie jak bardzo musiałam zmienić swoje życie. Ale niczego nie żałuję. W obecnej chwili nie wyobrażam sobie życia bez Małego Łobuza.
Z rozmyśleń wyrwali mnie kibice Bayernu. Zaczęli wiwatować...niestety gola strzelił Robert Lewandowski i Borussia przegrywała 0:1. Musze przyznać, że przeprowadzili bardzo ładną akcję. Wszystko zainicjował Lewy, wziął na plecy Hummelsa po czym podał w uliczkę do Muellera. Ten wyprzedził obrońcę i stanął oko w oko z Weidenfellerem, strzelił płasko, ale bramkarz BVB zdołał interweniować nogami. Futbolówka po obronie wyszła w górę, co wykorzystał Lewandowski, nabiegł na piłkę i strzelił do pustej bramki, pomimo asysty obrońcy.
Z rozmyśleń wyrwali mnie kibice Bayernu. Zaczęli wiwatować...niestety gola strzelił Robert Lewandowski i Borussia przegrywała 0:1. Musze przyznać, że przeprowadzili bardzo ładną akcję. Wszystko zainicjował Lewy, wziął na plecy Hummelsa po czym podał w uliczkę do Muellera. Ten wyprzedził obrońcę i stanął oko w oko z Weidenfellerem, strzelił płasko, ale bramkarz BVB zdołał interweniować nogami. Futbolówka po obronie wyszła w górę, co wykorzystał Lewandowski, nabiegł na piłkę i strzelił do pustej bramki, pomimo asysty obrońcy.
Mecz skończył się wynikiem 1:0. Niestety BVB przegrało swój mecz. Wyszłyśmy z Ewą i dzieciakami z stadionu, zamówiliśmy taksówkę i wróciłyśmy do domu. Szybko ogarnęłam siebie i Mała, pocałowałam na dobranoc i odpłynęłam do krainy Morfeusza. Mimo to ze Pszczółki przegrały mecz to i dla mnie ten wieczór był wspaniały...oczywiście za sprawą pewnego blondyna.
___________________________________________________________________________________
No i jest trójeczka ^^ Rozdział beznadziejny...w ogóle mi nie wyszedł...no ale oceńcie sami ^^
Dziękuję bardzo za komentarze :* Na prawdę podnoszą mnie na duchu i wiem, że mam dla kogo pisać ^^ Im będzie Waszych komnatrzy więcej Tym rozdziały będą pojawiać się częściej ^^
Dacie Tym razem dobić do 15 komentarzy?:*
Liczę na Was i serdecznie pozdrawiam ^^
Buziaczki :*
___________________________________________________________________________________
No i jest trójeczka ^^ Rozdział beznadziejny...w ogóle mi nie wyszedł...no ale oceńcie sami ^^
Dziękuję bardzo za komentarze :* Na prawdę podnoszą mnie na duchu i wiem, że mam dla kogo pisać ^^ Im będzie Waszych komnatrzy więcej Tym rozdziały będą pojawiać się częściej ^^
Dacie Tym razem dobić do 15 komentarzy?:*
Liczę na Was i serdecznie pozdrawiam ^^
Buziaczki :*